Spóźnialska optymistka w koczku
Wsiadam do samochodu jak zwykle lekko spóźniona. Nic się jeszcze strasznego nie dzieje. To już przecież normalka. Wczoraj, na osiemnastkę spóźniliśmy się z Damianem jakieś 45 minut. A przecież wszystko było dokładnie zaplanowane. Wyliczone. O której pojedziemy po prezent, żeby zdążyć się jeszcze potem zebrać. Wiedziałam nawet jak się ubiorę.Tylko chyba trochę u nas z matematyką na bakier, bo albo to przez złe obliczenia, albo byłyśmy zbytnimi optymistami, żeby myśleć, że uwiniemy się tak szybko. Prawda jest taka, iż mało kto (podziwiam takich ludzi), bierze pod uwagę dodatkowe rzeczy. To trochę tak jakby przewidywać nieprzewidywalne. Zawsze może się coś takiego zdarzyć. Dla przykładu szukanie rajstop, które zajmuje kilka dodatkowych minut. Problem z wyborem prezentu, czyli dodatkowe kilkanaście minut. Prasowanie. Patrzenie na zegarek. Panikowanie z powody spóźnienia. Prasowanie. Szukanie czegoś tam. Patrzenie na zegarek. No i w końcu dojazd. Po prostu spóźnialscy to ogromni optymiści. Myślimy, że wszystko pójdzie bezproblemowo, według planu, ale rzadko kiedy tak jest. Punktualni to realiści, którzy na swoje obliczenia biorą poprawkę kilku minut albo... godziny.
PHOTOS BY OLA A.
bardzo podoba mi się pomysł z paskiem, podkreślił Twoją figurę ;)
OdpowiedzUsuńmoże wzajemna obserwacja? ;>
Znowu masz fajne, klimatyczne foty ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zdjęcia. Pasek w panterkę fajnie ożywił całość:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piękna wyglądasz! ;-)))
OdpowiedzUsuńSuper! Spodobało mi się połączenie panterki i miętowego koloru ;)
OdpowiedzUsuńF.
podoba mi się połączenie koszuli i legginsów! ;)
OdpowiedzUsuńswietne zdjecia!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, wyglądasz uroczo :)
OdpowiedzUsuń